Выхожу один я на дорогу


Idę sam w daleką, ciemną drogę
Poprzez mgły kamienny błyszczy trakt
Cicha noc, pustynia drży przed Bogiem
Brzmią rozmowy niemilknące gwiazd

Zorze lśnią na niebie od południa
Ziemia śpi spowita w ciemny szal
Czemuż mi tak ciężko i tak trudno
O czym śnię? Dlaczego czuję żal?

Ja od życia nie chcę już niczego
Żadnych już nie opłakuję strat
Prócz swobody nie chcę nic innego
Chciałbym móc zapomnieć się i spać

Lecz nie tym grobowym snem mogiły
Chciałbym zasnąć czując wieków wiek
Że w mej piersi drzemią jeszcze siły
Że mą pierś porusza jeszcze dech

Całą noc niech w uszach moich śpiewa
O miłości przecudowny głos
Niech zielone wiecznie szumią drzewa
Niech mi szumi rozłożysty dąb