Сожженное письмо


Żegnaj, liście miłości, żegnajcie, me wyznania
Ach, jakżem długo zwlekał, jak gdyby dłoń się wzbrania
Nie może cisnąć w ogień jedynej mej radości
Lecz dość mi, nadszedł czas twój, więc płoń, pismo miłości
Jam gotów, dusza moja nie żąda już niczego
Pożera chciwy płomień ślady uczucia mego
Minutę – dwie – już popiół, już tylko dymu wstęga
Wije się, ginie w ogniu ma prośba, ma przysięga
I kształt swój karty tracą, płomienie rozpalone
Buchają w palenisku, ach, wszystko już skończone!
Stało się! Pociemniałych kart zwitek ostał ledwie
Niemal nie do poznania, w popiele jasnym blednie
Bieleje – pierś ścisnęło, ach – list ten, popiół po nim
Najdroższe mi wspomnienie, jedyne zapomnienie
Niech pozostanie ze mną, na sercu rozpalonym