Rządził raz Rzymuś Leszkiem, by darmo nie siedział Wyprawiał go raz po raz w matecznik niedźwiedzia Kiedy zaś Leszko wracał, wnet się dziwić musiał Że w domu rządzi Herman, pupilek Rzymusia Tłumaczył był też Rzymuś Leszkowi w potrzebie By na niedźwiedzia chadzał ot tak, gwoli siebie Dopieroż po stuleciach zdarzył się był dramat Dość na tem, że się Rzymuś zraził do Hermana Poszczuł go tedy Leszkiem, powód miał gotowy Że mu Herman zabrania swej używać mowy Zbaraniał Leszek, przecie nie zdołał tak zgłupieć By nie wiedzieć, że Rzymuś ma tę mowę w dupie Bo tysiąc lat bez mała tak pisano słowo Nie inną jeno gładką mową Rzymusiową Nieborak musiał ulec nowej pasji pana Więc chcący czy nie chcący począł gryźć Hermana Mógłbym wam o tym jeszcze więcej opowiedzieć Na przykład jak się Herman dogadał z niedźwiedziem Lecz nie ma happy endu, bo by Leszko musiał Raz wygarbować skórę biednego Rzymusia