Jak to się czasem w żartach zdarza Przyszła raz baba do lekarza Ów wita ją, w fotelu sadza Pyta: Co Panią tu sprowadza? O ty seksisto! Baba na to Faszysto! Draniu! Patriarchato! I wrzeszczy z miną rozzłoszczoną: Nie jestem "pani", jestem "ono"! Po cóż więc przyszło? - lekarz (szeptem) Ty imbecylu! Po receptę! Ale onemu cóż dolega? Baba: Cóż z ciebie za lebiega! I dalej wrzeszczy raz po raz mu: Chodzi o prawo do orgazmu! Ja żądam! Na to on się zbiesił A to we własnym już zakresie ... Tu jest gabinet (ukłon czyni) Męskiej Szowinistycznej Świni!