Straszna bajka
Straszną bajkę wam opowiem,
Przeokropnie krwawa będzie,
Jeśli któreś z was się boi,
Niech się schowa jak najprędzej,
Raz kościotrup się dowiedział,
Że nie wolno mu pić mleka,
Bo przez żebra mu to mleko,
Na podłogę wciąż wycieka,
Wampir jeden chciał się napić,
Szukał więc komu też w szyję,
Wbije zęby swe i z żyły,
Smakowitą krew wypije,
Lecz że zębów nie szczotkował,
Rano, wieczór, jak należy,
Więc próchnica zęby zjadła,
Do dentysty wampir bieży,
Ach dentysto, wampir rzecze,
Zęby bolą mnie szkaradnie,
Mógłbym jeszcze żyć lat tysiąc
Lecz bez zębów z głodu padnę
Rzecze strzyga do strzygonia,
Muszę cię utrzymać w ryzie,
Strzygoń ludzi gryźć powinien,
Ty tymczasem gumę gryziesz,
Strzygoń na to – moja strzygo,
Osądź pomyśleniem zdrowym,
Każdy strzygoń gumę może
Żuć o smaku człowiekowym,
Jeden upiór stracił głowę,
Dla swej pięknej upiorzycy,
Wzdychał, płakał, głowy szukał,
Wreszcie znalazł ją w piwnicy,
Raz wilkołak do księżyca,
Wył zwyczajem wilkołaczym,
W końcu księżyc nie wytrzymał,
I też zaczął wyć z rozpaczy,
Dwa topielce chciały sobie,
Pójść na basen dla ochłody,
Lecz ratownik im przeszkadzał,
Ciągle je wyciągał z wody,
Trupia czaszka powiedziała,
“Bóle głowy to są fraszki”
“Mnie nie boli wcale głowa”
“Miewam za to bóle czaszki”
Na cmentarzu w straszną burzę,
Dwa zjawiły się potwory,
Jeden mieszkał tam na stałe,
Drugi tylko gdy był chory,
Raz ludojad przeokropny,
Człowiekowi tak przygadał:
“Ludzie chyba zwariowali”,
“Chcą jeść placki z ludojada”.
Straszna bajka już się kończy,
Bardzo dobrze, bo już tacie,
Od tych wszystkich okropności,
Trzęsą się ze strachu gacie.
logout